Ukryte Koszty Milczenia: Dlaczego boimy się domagać swojego?
- wkrupa015
- 5 paź
- 2 minut(y) czytania
Weekend fajnie sobie leci, spotkania ze znajomymi, rozmowy na różne tematy, ogólnie lekko i przyjemnie. Jednakże nie dalej jak wczoraj jedna z moich znajomych (pozdrawiam przy okazji) powiedziała mniej więcej coś takiego: "Mam taki problem, że nie potrafię dzwonić po serwis. Wstydzę się. (...) Wolę coś wywalić do śmieci niż prosić serwis o naprawę." Kilka dni wcześniej jeden z moich klientów stwierdził, iż wstydzi się, gdy ma iść coś oddać na gwarancji, lub nawet wymienić np. ubranie na inny rozmiar. Takich wyznań w różnej konfiguracji słyszałem już wiele, zresztą sam w pewnym okresie mego życia borykałem się z podobnymi dylematami zachowawczymi. W dzisiejszym artykułe chciałbym właśnie temu zagadnieniu poświęcić kilka zdań i w miarę opisać jedną z możliwych przyczyn takich naszych zachowań (utrudniających życie, a czasami kosztownych), która jest nawiązaniem do naszego dzieciństwa.**
Korzenie problemu
Problemy związane z unikaniem słusznych roszczeń czy korzystaniem z przysługujących świadczeń często mają swoje źródła w dzieciństwie, szczególnie w interakcjach z najbliższymi osobami, jakimi są rodzice lub opiekunowie. Zaniedbanie potrzeb dziecka może prowadzić do wytworzenia przekonania, że jego potrzeby nie są ważne, co w dorosłym życiu przekłada się na trudności w domaganiu się należnych praw.
Wiele badań i publikacji psychologicznych potwierdza, że dzieci, których potrzeby emocjonalne nie są zaspokajane, mogą w dorosłości zmagać się z niskim poczuciem własnej wartości i trudnościami w asertywnym wyrażaniu swojego zdania. Przykładem może być badanie prowadzone przez Johna Bowlby'ego i Mary Ainsworth, które wykazało, że styl przywiązania kształtowany w dzieciństwie ma wpływ na zachowania interpersonalne w dorosłym życiu.
Osobiste historie
Przytoczę tutaj przykładową historię jednej z moich klientek. Dorota, dorastając w domu, gdzie jej potrzeby były często ignorowane i marginalizowane, wykształciła w sobie przekonanie, że proszenie o cokolwiek jest równoznaczne z byciem uciążliwym. W pracy, mimo że była kompetentna, unikała ubiegania się o zasłużone podwyżki czy lepsze warunki pracy. Każdego dnia zmagała się z poczuciem wstydu i niewłaściwości swoich roszczeń.
Podobnie Krzysztof, który wychował się w rodzinie, gdzie od małego uczono go, że "lepiej nie zawracać ludziom głowy", miał problem ze składaniem reklamacji, nawet jeśli produkt był wyraźnie wadliwy. Pomimo tłumaczeń przyjaciół, zawsze uważał, że to on zrobił coś nie tak, a produkt nie jest tego wart.
Moja refleksja
Z perspektywy terapeuty warto zaznaczyć, że zmiana podejścia do swoich potrzeb i nauczenie się asertywności nie jest łatwe, ale możliwe. Proces terapeutyczny może pomóc jednostkom zrozumieć korzenie ich zachowań, a tym samym dać im narzędzia do przekształcenia ich w bardziej wspierające siebie podejście.
Dorosłe życie stawia przed nami wiele wyzwań, a niewłaściwe podejście do własnych potrzeb może nie tylko utrudniać codzienne funkcjonowanie, ale i prowadzić do większych problemów finansowych czy emocjonalnych. Dlatego tak ważne jest, aby w ramach terapii indywidualnej czy grupowej poszukiwać nowych, zdrowszych wzorców zachowań, które pozwolą na pełniejsze wyrażanie siebie i swoich potrzeb. To z kolei może prowadzić do bogatszego i bardziej satysfakcjonującego życia.
Takie podejście pokazuje, że dbanie o swoje potrzeby to nie egoizm, lecz sposób na życie w zgodzie ze sobą, czego wszystkim serdecznie życzę.






Komentarze